czwartek, 1 stycznia 2015

Rodział I

To nie jest szczęśliwa historia. To nie jest wymyślona na poczekaniu opowieść. To jest życie, które bywa pełne zawodu, bólu, problemów, ale i pięknych chwil dla których warto żyć.
Pewnie każdy z nas by coś w nim zmienił, jeśli byśmy mogli, ja bym nie poszła na tą imprezę, Adam by się nie pokłócił z rodzicami, Anna by nie kupiła tego samochodu, a Sam by nie. No dobra ona akurat nie mogła nic na to poradzić. Spotkałam ich na pierwszych zajęciach grupy wsparcia. Chyba już sobie nie dawałam rady. I mimo że było lato i przytułki dla bezdomnych były otwarte. To i tak ciężko było sobie poradzić z dzieckiem. Mam 19 lat i trzylatka na utrzymaniu. Ludzie na mnie patrzą jak bym była puszczalska panienką. Ale się przyzwyczaiłam. On mi pomaga sama bym już dawno ze sobą skończyła. Jest ciężko, ale rodzicie nie chcą córeczki z wnuczkiem są za młodzi, za piękni i za bogaci, żeby sobie na to pozwolić. Plama na honorze. Przynajmniej przelewają mi pieniądze na konto, to mam za co żyć, mniej więcej. Chyba w ten sposób pozbywają się wyrzutów sumienia. Ja na ich miejscu i tak bym miała. Adam natomiast ma gorzej. To on żyje z wyrzutami sumienia. Od ósmego roku życia w domu dziecka. Chciałby iść na studia, ale nie ma za co pokryć kosztów. Nie stać go na mieszkanie, a za miesiąc musi opuścić dom dziecka. Urodziny nie są dla niego niczym dobrym i radosnym. Anna miała córkę i kochającego męża. Jest znaną aktorką i jest bogata, żyje w luksusie. Ale od roku nie jest szczęśliwa. Nie ma jej córki i ukochanego, a ona musi sama żyć w tym wielkim domu i jakoś sobie z tym radzić. Sam ma rodzinę i jest niewidoma. Pół roku temu spotkałam ją w jakimś kolejnym przytułku. I od tego czasu razem sobie radzimy. Na spotkaniu usłyszałam ich historie, pełne bólu, śmierci i łez. Z naszej czwórki Anna była najstarsza, miała 31 lat. Była piękna, miała smukłą sylwetkę, długie kasztanowe włosy i dopasowany kostium. W pierwszej chwili myślałam, że trafiła tu przez przypadek. Na spotkaniu nie odezwała się ani razu. Adam starał się tam wszystkich pocieszyć. Było to dość urocze. Za miesiąc skończy 18 lat i zostanie wykopany z domu dziecka. Na pierwszy rzut oka widać, że jest inteligentny. Jak Sam, zawsze potrafi coś wymyślić. Jest zaradna, uśmiechnięta i ma poczucie humoru. Jest wysoką, blondynką, o nogach po samą brodę. Zawsze jak ktoś jej to powie, odpowiada, że w lustrze nic nie widzi tej swojej rzekomej urody. Zabawne. A ja, ja jestem niska, biuściasta i nie mam idealnie płaskiego brzucha, ale mnie to nie dziwi. Tylko czekam aż zrobię się zrzędliwą mamuśką. Sam mówi, że jestem piękna i może bym jej nawet uwierzyła gdyby nie była ślepa.Po pierwszym spotkaniu szybko z Sam zapomniałyśmy o Adamie i Annie, ale po drugim spotkaniu, a którym zmuszono nas do opowiedzenia naszych historii, już nie mogłam tak łatwo o wyrzucić ich z głowy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okey. Więc dziękuje każdemu kto choć zaczął czytać. Postaram się publikować przynajmniej raz w tygodniu, ale może się zdarzyć,że nic nie wstawię. Było by miło, gdyby ktokolwiek napisał komentarz.
Dziękuje.
Mona